Geoblog.pl    wojtas100    Podróże    Backpacking In Asia    Azja
Zwiń mapę
2011
19
paź

Azja

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11711 km
 
Dzien 1.
Samolot spóźnił się godzinę. Fajna parówa po wyjściu na zewnątrz, bardzo przyjemnie. Ciemno, więc mało co widziałem, a nie chce mi się już dzisiaj nigdzie ruszać. Idę spać.

Dzien 2.
Poszedłem pod wieże spotkać sie z osobą poznaną na couchsurfing, która jednak się nie pojawiła. Zamiast niej pogadałem z wolonariuszką z Nepalu i co ciekawsze z małżeństwem, które z uwagi na to, że jestem z Europy i byłem w Niemczech zaproponowało mi obiad i chciało poznać ze swoją córką, która się wybiera do Niemiec. Jako, że nie miałem nic szczególnego w planach to pojechałem. Wypiłem wodę, zjadłem obiad - jakas wysuszona albo wysmażona ryba z solą, druga ryba mniej wysuszona, kurczak i ryż. Poza tą jedną rybą (suchą) było nawet ok. Potem gościu mi zaczął tłumaczyć blackjacka, bo był dealerem w kasynie i pokazał mi "tajemny" sposób na 100% wygraną i że jak kiedyś gdzieś tam to mogę do niego przyjechać do kasyna i da mi wygrać. Skumałem zasady malezyjskiego blackjacka i nagle gościu dostaje telefon, że w pobliżu jest businessmen z Brunei i że za 5 minut wpadnie :) Wyczułem podstęp, że będzie chciał ze mną zagrać. Oczywiście tak jak przewidziałem. Wchodzi koleś w garniaku i chce grać. Ten co mnie uczył dał swojej żonie 200$, która to siedziała koło mnie i miała grać ze mną. Od razu powiedziałem, że ja nie gram i nie dotykałem kart. Usilnie chciał mnie namówić, ale się nie dałem. Babka oczywiście wygrywała cały czas dopóki nie przyszło do ostatniej partii, gdzie zabrakło jej kasy żeby wyrównać stawkę. Prosili mnie o pożyczke, ale twardo trzymałem się, że nie mam kasy. Babka przegrała (teoretycznie) 200$ heheh :) Uważajcie na takie przekręty, bo gadałem z gościem w hostelu i mówił mi, że jego znajomy połknął haczyk i musiał zapłacić 250$. Przyszli smutni panowie i zawieźli go do bankomatu :) Ludzie na początku mili, zaprzyjaźniają się i korzystają z naiwności turystów - ot sposób na życie. Więc jakby nie patrzeć miałem trochę szczęścia dzisiaj :)

Później poszedłem szukać innego hostelu, bo ten, w którym wczoraj spałem był tragiczny :D Zastanawiam się czy wstawić zdjęcie, bo wstyd. Znalazłem miły hostel - Suzie's Guesthouse w Chinatown. Naprawdę czysty, internet, śniadania, kawa za 20RM. Poszedłem coś zjeść - ryba w pieprzu z krewetkami i ryż, bardzo dobre, trochę pikantne + piwo - 39RM. Drogo, myślałem, że jest tu trochę taniej. Klimat na maxa. Jem sobie tę rybę, a tu nagle wszyscy sprzedawcy się zerwali, jedna wielka panika. Po paru sekundach dopiero usłyszałem deszcz, a może raczej całkiem sporą ulewę :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Beton
Beton - 2011-10-20 14:57
... a czytając na początku aż chciało się mówić "ale wspaniale! Ludzie mili, zapraszają na obiad samotnego turystę!" ;)
Gratuluję asertywności ;D
Keep us posted! I nie szczędź zdjęć ;)
 
 
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 127 wpisów127 70 komentarzy70 947 zdjęć947 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
16.02.2013 - 19.03.2013
 
 
18.10.2011 - 13.05.2012