Ok, trzeba przyznać, że chociaż widziałem jeden papierek na ulicy to trzeba się bardzo postarać żeby owy znaleźć – miasto jest czyste jak łza. Ale tylko pozornie, brud w postaci pyłu przykleja się tutaj chętniej do stóp niż gdziekolwiek indziej, czego rezultatem są czarne nogi jak u murzyna po kilku godzinnym spacerze.
Spędziłem tutaj 2 noce. Na szczęście miałem załatwiony couchsurfing u hindusa. Ceny noclegów są tutaj najwyższe w Azji Pd-Wsch. Przykładowo łóżko w pokoju wieloosobowym kosztuje 60zł, co najmniej. Hindus i jego koledzy okazali się w porządku. Pierwszego dnia połaziłem z nim po centrum, drugiego wybrałem się już sam na spacer.
Wszystko jest dokładnie przemyślane. Tak jakby urzędnicy chodzili po mieście i wymyślali co by tu jeszcze usprawnić i ulepszyć. Od stacji metra do domu hindusa jest zadaszenie nad ścieżką, żeby na głowę nie padało, wszelkie płotki, mostki, tunele dla pieszych , boiska i to jak to wszystko jest połączone ze sobą, żeby wyglądało i było funkcjonalne, wszędzie, nie tylko w ścisłym centrum to naprawdę robi wrażenie. Miasto przyszłości, do którego Polska i większość świata nigdy, nawet za 300 lat się nie zbliży.
Centrum jest niesamowite. Budynki są tak odjechane, że przegięcie. Projektanci dali rade. Zespół urbanistyczny też. Wiadomo, że kasa jest niezbędna żeby pobudować z taką finezją i do tego mądrze.
Z drugiej strony swobody obywatelskie są chyba na najniższym poziomie. Kary za wszsytko i to nie 100zł tylko od razu z grubej rury po 1500zł, 15000zł za palenie na stacji metra, jedzenie lub picie napojów. I tak ze wszystkim, formalizacja jak w najczarniejszym ze snów. Ale widać to działa. Cóż.. ja tutaj bym nie chciał mieszkać. Za nic.