Przyjechałem sobie do Cebu. Ludzie nazywają je małą Manilą, ale to bzdury. Miasto jest w porządku. Najlepsze miejsce do poimprezowania na Filipinach póki co. A z relacji kumpla najlepsze w ogóle z miejsc, w których był.
Ludzie mówią tutaj innym językiem. Cebuaną a nie Tagalogiem. Z tego co wiem to mówiący Cebuaną rozumieją Tagalog, ale nie odwrotnie. Cebuana to mieszanka Tagalogu, angielskiego, hiszpańskiego i może jeszcze mają coś swojego. W każdym razie idzie się zorientować o czym mówią poprzez angielskie słowa rzucane od czasu do czasu. Oczywiście nie dokładnie i nie zawsze.
Tutaj został zabity Magellan i tutaj na Filipinach po raz pierwszy postawił nogę biały człowiek. W owym miejscu jest krzyż i katedra. Generalnie wszystkie zabytki są skoncentrowane w niewielkiej odległości od siebie, więc można spokojnie wszystko przejść w parę godzin. Ja przesiedziałem w Cebu 6 dni. Poszedłem kilka razy na imprezę 3 noce przekimałem na couchsurfingu.