Geoblog.pl    wojtas100    Podróże    Backpacking In Asia    Negros
Zwiń mapę
2012
21
mar

Negros

 
Filipiny
Filipiny, Dumaguete City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 32434 km
 
Przed wypłynięciem promem z Siquijor spotkałem parę szwajcarów, których poznałem na Bohol. Zrobili sobie day tripa na Siquijor z Dumaguete. Dobiję do ich hostelu, więc fajnie się złożyło. Nie trafili z pogodą, bo od rana lało. Z tego co mówili to mieli tylko godzinę bez deszczu. Pochodzili jedynie po Siquijor Town. Nie za wiele. Pech jak to się mówi.

Dumaguete to jak to mówią studenckie miasto, gdzie 30% populacji to studenci. Ja jakoś tego nie widziałem, żeby było tłoczno od młodych ludzi. Może się uczą. Kilka małych klubów, które są względnie pełne. Mają tutaj wulkan całkiem blisko, na plażach brązowy piasek, jak mniemam stąd nazwa wyspy – Negros.

Pierwszego dnia pojeździłem rowerem po mieście, rozeznałem się co i gdzie. Poznałem jednego polaka w hostelu, kretyna. Jedyny temat na jaki potrafił gadać to jak dobrze, że wyjechał z polski, że kariera i praca są bez sensu, że tutaj mało wydaje, że kobiety są głupie, poznawanie nowych ludzi bez sensu i tego typu sprawy. Koleś 22 lata i za wszelką cenę chciał mnie nauczyć tych swoich prawd. Po godzinie założyłem słuchawki na uszy i nawet mimo to w tle słyszałem jego pieprzenie. I tak przez 3 dni. Później zmieniłem hotel i wróciłem dopiero jak wyleciał bo całkiem fajnie tam było. Co za człowiek, wygrywa konkurs na najbardziej denerwującego człowieka jakiego spotkałem od 5 miesięcy póki co. A jego życie tutaj polega na wegetacji, czyli jak najtaniej spać i zjeść. Nic więcej. Wyjdzie pochodzić po mieście i na tym się kończy.

Drugiego dnia pojechałem ze szwajcarami na wodospad Casaroro. Po kosztach pojechaliśmy dżipem i później około 4km trek pod górę. Miałem małego kaca, więc nie było łatwo. Na gorze trzeba było zejść 350 schodów w dół i iść jeszcze paręset metrów po kamlotach, przejść przez rzekę i dopiero się było na miejscu. Wodospad spory, wyrzeźbił kanion, więc bardzo ładnie się prezentuje.

Na początku poznałem jeszcze jednego hiszpana, z którym sobie chodziłem na piwko.

Któregoś tam dnia wypożyczyłem skuter i pojechałem sobie na południe wzdłuż wybrzeża. Plaże bez szału po tym co już widziałem na Filipinach. Ludzie tutaj nurkują. W sumie mógłbym zrobić ten kurs open-water, ale wyprałem się z kasy na lot powrotny i jadę do Korei na koniec, więc z czegoś trzeba zrezygnować. No trip skuterowy przeciętny. Nastawiłem się na plaże, które mnie lekko rozczarowały.

Przedostatniego dnia wybrałem się na walkę kogutów. Organizują je co niedziele i filipińczycy bardzo je lubią. Są specjalne ringi w każdy trochę większym mieście. Kupiłem sobie vip bilet zaraz koło ringu za 5zł. Wszedłem akurat kiedy obstawiano zakłady. Hahaha wszyscy krzyczą, machają rękoma, pokazują tajemnicze dla mnie gesty, ile i na kogo obstawiają. Gęba się cieszy, bo wygląda to przezabawnie. Nie wziąłem kasy też może bym postawił jakieś grosze. Chociaż tam widzałem ludzie operują sporymi jak na nich sumami. 70Zł na walkę to dla nich 2 dniówki przecież albo 14 obiadów. To jakby u nas 250zł stawiać.

Walka wygląda tak, że kogut z właścicielem na początku staje naprzeciw przeciwnika i się szczują. Jednemu zasłaniają oczy. Drugi dziobie go w szyję kilka razy i potem odwrotnie. Później mała prezentacja jak się zachowują. I po tym jest obstawianie. Potem wszyscy schodzą z ringu i koguty walczą. Zawsze jeden pada martwy albo prawie martwy. Krew się leje ładnie. Mają przyczepione szpikulce do nogi żeby nie dawały za wygraną za łatwo. Jak jeden leży to go podnoszą, szczują je nawzajem i dalej walczą albo i nie, bo jeden już nie ma siły. Nieraz walki są naprawdę widowiskowe, a jak kogut zrobi jakiś trick to ludzie krzyczą „wooooo” hahah Naprawdę ich to jara.

Ostatniego dnia lot miałem z rana do Manili. Pożegnałem Hiszpana i w zasadzie Filipiny. Trzeba ruszać dalej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Bartek
Bartek - 2016-03-04 05:41
Wygrales moj konkurs na kretyna roku za bezrefleksyjne ekscytowanie sie walką kogutów.
 
Bartek
Bartek - 2016-03-04 05:41
Wygrales moj konkurs na kretyna roku za bezrefleksyjne ekscytowanie sie walką kogutów.
 
 
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 127 wpisów127 70 komentarzy70 947 zdjęć947 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
16.02.2013 - 19.03.2013
 
 
18.10.2011 - 13.05.2012