Holenderki z Bromo były w Ubud, więc dałem im znać, że jestem w mieście. Okazało się, że grecy też są więc spotkaliśmy się na obiad
Następnego dnia poszedłem z holenderkami do Monkey Forest, który opuściłem kiedy byłem tutaj w październiku. Dużo małp oczywiście, świątynia i całkiem ok miejsce. Jedna mała małpa chyba spadła z drzewa bo miała skręcony kark i leżała płasko na ziemi. Pożałowałem ją i poszedłem oglądać te żywe. Dostają do jedzenia mnóstwo liczi, kurde za dobrze mają. Oprócz tego coś na kształt ziemniaka, jakieś bulwy i banany rzecz jasna.
Tak upłynąły mi te 2 dni w Ubud. Holenderki zostały bo miały jechać do Kintamani następnego dnia, ja pojechałem do Padangbai, bo w Kintamani byłem i widziałem wulkan jeszcze z autobusu z Loviny, więc odświeżyłem sobie pamięc wystarczająco dobrze.