4 godziny promem i dopynąłem do Lembar, stamtąd minivanem do Senggigi gdzie miałem spędzić dzień. Jednak nie zagościłem tutaj za długo, bo tylko przez noc, ale widziałem miasteczko i zachodnie wybrzeże Lombok. Bez szału moim zdaniem. Czarne plaże, pola ryżowe, taka klasa średnia. Może jakby wjechać głębiej w wyspę byłoby inaczej, ale to co zobaczyłem zniechęciło mnie do jechania w inne miejsce. Chciałem wejść na wulkan Rinjani, ale kasują za to 350zł za 2 dni/1 noc, więc odpuściłem sobie kolejny wulkan zwłaszcza, że za takie pieniądze można prawie pojechać na Krakatau. Senggigi nie zachwyca, ale od biedy można by tutaj spędzić dzień. Ja kolejnego dnia pojechałem na Gili Islands. Wracając z Gili pojechałem inną drogą przez góry, gdzie można zobaczyć dzikie małpy chodzące sobie przy drodze i dżunglę.