Zajechałem do Busan na noc, powaliły mi się jeszcze kierunki w metrze przy przesiadce, więc zajęło mi to trochę dłużej niż powinno. Za to od razu trafiłem do drzwi hotelu, który był na 8 piętrze wieżowca przy plaży. Myślałem, że będę miał problem z szybkim znalezieniem, ale nie... Fajny widoczek na morze, jednak nie zamierzałem tam długo zabawić.
Hostel kosztował 19k W. Wyszedłem się przejść wieczorem koło plaży i coś przekąsić. Nie wiem czy już wspominałem, pewnie tak, picie alkoholu to część kultury Korei. Z tego co widzę, można pić w miejscach publicznych a widok zalanych biznesmenów koło 50ki nikogo nie dziwi i jest powszedni nawet w środku tygodnia.
Trzeba robić odwrót w stronę lotniska. Tak więc następnego dnia zebrałem się koło południa i pojechałem na dworzec autobusowy. Jeden koleś z hostelu dał mi złe wskazówki, mianowicie w Busan są 2 dworce, z jednego busy odjeżdżają co 30min z drugiego jest jeden na 2,3h. Nie sprawdziłem rozkładu będąc przekonany, że ten jest właściwy. Jak coś to ten dobry nazywa się Nopo.
Miałem 2h do odjazdu, więc poszedłem do Mc'a podładować baterie i uzupełnić wpisy na blogu.